Przygotowanie fizyczne
Zadbaj o kondycję fizyczną przed ruszeniem na narty – polecamy Nordic Walking, dłuższe wybiegania, fitness na siłowni, rower, pływalnię itp. Pamiętaj! Do dyspozycji mamy kilkaset kilometrów tras narciarskich…
Co wypada mieć z sobą oprócz nart lub deski?
Kije narciarskie.
Narciarzom zdecydowanie polecam kije. Carving śmiało można uprawiać z kijami a jak będziemy mieli ochotę na „body carving” zawsze można kije gdzieś przechować, natomiast w tak duuużych górach i przy taaaakiej ilości tras, trawersów, offów… jazda bez kijów to sprawa naprawdę dosyć ryzykowna…
Kask narciarski.
Niby nie ma nakazu, ale… licho nie śpi i osobiście uważam, że kask powinien być wyposażeniem obowiązkowym każdego świadomego narciarza, snowboardzisty… a oprócz oczywistych zalet jak poprawa bezpieczeństwa, kask doskonale zastępuje czapkę, chroni głowę od wiatru, śniegu i ewentualnego deszczu (ale to ostatnie to raczej w naszych Polskich górach;-). Polecam kaski z wymienianymi wkładkami – pozwala to na wypranie lub wysuszenie wnętrza kasku bez potrzeby kupowania drugiego.
Kurtka/spodnie narciarskie.
Dobry strój narciarski to podstawa. I tu nie namawiam do oszczędzania – jeśli zainwestujesz w porządne ubranie – wystarczy Ci ono na kilka sezonów (no chyba, że jeszcze rośniesz). Dobrze dopasowane, z wysokiej klasy nowoczesnych materiałów. Jestem zwolennikiem kolorów, które świetnie wyglądają na fotkach a przede wszystkim zwiększają „zauważalność” narciarza/ snowboardzisty. Raczej nie kupuj białego stroju narciarskiego! Być może pięknie w nim będziesz wyglądać na Krupówkach, ale na wyratrakowanym stoku narciarskim lub we mgle może Cię ktoś pomylić z muldą lub zaspą… Nie daj się także nabrać na ubrania wyglądające jak profesjonalne a dostępne za cenę margerity (goła pizza;-). Zapłaczesz na stoku, gdy okaże się, że Twoja kurtka nie oddycha lub już przy temperaturze – 5 stopni staje się twarda jak blacha.. albo przy dłuższym wjeździe wyciągiem przymarzniesz do pałąka…;-) Polecam softshele w zestawieniach z bielizną i polarem – dają bardzo duży przedział temperaturowy w którym można komfortowo działać na stoku. Oczywiście nie musisz od razu kupować profesjonalnego „Rosoła”. Poszperaj w brendach, których nigdy nie posądzisz o produkcję ubrań narciarskich (np. w Croppie, Reserved i Diverse… bywają tam naprawdę świetne ciuchy i to w przyzwoitych cenach). Korzystaj z wyprzedaży!
Bielizna narciarska.
Uważam, że dobra bielizna termoaktywna to fundament stroju narciarza/snowboardzisty! Dobra bielizna odda nadmiar potu i temperatury na zewnątrz, natomiast ochroni przed wyziębieniem przy dłuższych przerwach w jeździe. Wyobraź sobie zziębnięte, mokre plecy..brrrr.. Na wyprawę zabieram z sobą zawsze kilka kompletów by nie być „wonnym” i nie bawić się w pranie;-). Osobiście jestem cichym fanem naszego polskiego Brubecka oraz skandynawskiego Nordre.
Bluza polar.
Ubranie „na cebulkę” czyli bielizna termoaktywna + polar + softshel/kurtka to najbardziej uniwersalne zestawienie zapewniające komfort termiczny w bardzo dużym przedziale temperaturowym. Pamiętajmy, że w jednej dolinie alpejskiej możemy mieć piękną słoneczną pogodę a w następnej ostrą śnieżycę!
Rękawice narciarskie.
I tu także nie zalecam kupowania najtańszych…solidne, ze skóry lub wzmacniane cordurą najlepiej jeszcze z zaworkiem, którym można wdmuchnąć ciepłe powietrze… nie pozwól by Twój wymarzony wyjazd w Alpy zepsuły zamarzające lub przewiewające rękawiczki!
Skarpety narciarskie.
Koniecznie długie, z anatomicznym kształtem dopasowanym do stopy z nowoczesnych, oddychających materiałów. Nie ma nic bardziej upierdliwego (ups…sorki) od podwijającej się skarpety w bucie narciarskim… yh, koszmar:D
Gogle narciarskie.
Staram się zawsze mieć przy sobie 2 rodzaje gogli – przyciemniane z filtrem UV na słoneczną pogodę oraz rozświetlające na pochmurne dni. Pamiętajmy, że jazda w śnieżycę bez gogli to partyzantka:). Warto także zaopatrzyć się w dobre okulary słoneczne, przydatne szczególnie w barach na stoku:>.
Maska twarzowa.
Ruszając na eskapadę w Alpy warto zaopatrzyć się w maskę twarzową, wykonaną z neoprenu lub pianki. Na wyciągu, przy silnym wietrze, w dynamicznych zjazdach czy przy gwałtownej zmianie temperatur jest nadzieja, że nie odpadną Ci wargi;) (z wrażenia także).
Sztyft do ust.
Zawsze chowam sztyfty po kieszeniach by nigdy nie zabrakło mi ich na stoku… pękające usta to żadna przyjemność, chociaż… po powrocie z urlopu do biura będzie pretekst by zacząć snuć alpejskie opowieści wzbudzając uzasadnioną zazdrość wśród współpracowników;-)
ps. Nie pożyczam nikomu sztyftów!:D (i tu chyba odszczekam… czyli dziękuję wszystkim tym, którzy pożyczyli mi swój sztyft… no zapomniałem;-).
Narty lub jak kto woli „boazeria”.
Specjalnie na koniec o nartach – bo to temat – rzeka. Często zadajecie mi pytania – jakie narty, gdzie kupić, jakiej firmy, jaki model itd… Właściwie nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Dzięki temu, że jest tylu producentów i tyle modeli, każdy znajdzie coś dla siebie. Ogólnie rzecz ujmując – w obecnych czasach koniecznie carvingi – czyli mocno taliowane i nie za długie – czyli raczej „do brody” a nie „za czoło” i to ze wskazaniem na krótsze – na krótszych nartach będzie łatwiej się uczyć i łatwiej manewrować – jedyna wada – przy sporych szybkościach nie będą tak stabilne jak długie „gigantówki”. Natomiast 95% naszej jazdy to raczej jazda na średnich prędkościach więc kupowanie długich nart mija się z celem (mówiąc o długich nartach mam na myśli narty zdecydowanie dłuższe od Twojego wzrostu). No chyba, że chcesz wyskoczyć ze mną poza trasę… ale to zupełnie inna para kaloszy… ups..nart!;-) Czasami na stokach, firmy produkujące narty organizują stoiska testowe – naprawdę namawiam do próbowania. Ewentualnie przed poważniejszym zakupem warto skorzystać z usług wypożyczalni – wynajęcie na kilka godzin nart które planujecie kupić będzie optymalnym rozwiązaniem i zaoszczędzi ewentualnych rozczarowań. W Zillertal mamy przyjaciół w centrum testowym. Za przyzwoite pieniądze możemy zorganizować testy Rossignoli, Headów, K2 i Dynastarów! Gorąco polecam!
Na początek przygody z narciarstwem sugeruję deski z grupy Allround lub Cross – czyli w miarę uniwersalne, nadające się do jazdy zarówno po pięknie przygotowanych alpejskich trasach jak i rozjeżdżonych zamuldzonych polskich górkach. W miarę nabywania umiejętności można pokusić się o narty bardziej „wyspecjalizowane” – i to od Was będzie zależeć w którym kierunku będziecie chcieli się rozwijać. Czy kręcić Was będą ciasne precyzyjne zakręty, czy może szybowanie po świeżym puchu czy raczej snowparki i ewolucje. Osobiście posiadam kilka par i w zależności od warunków pogodowo-śnieżnych oraz celu (np. nauczanie) wybieram odpowiednie deski. Lubię mieć w swoim busie kilka sztuk, co umożliwia mi zmianę koncepcji bez zbędnej utraty cennego skipassowego czasu;)
Bezpieczeństwo na stokach.
W zasadzie o tym powinno być na początku! Tu znajdziecie międzynarodowe zasady FIS, które obowiązują we wszystkich stacjach: kliknij. Od siebie dodam: bądź przewidywalny dla innych na stoku, pamiętaj zawsze o rozgrzewce, jedź z taką prędkością, by zawsze móc skręcić lub zatrzymać się, doskonal swe umiejętności.
Do wspólnego poznawania Alp i nie tylko Alp zapraszam,
Marcin Trudnowski, instruktor narciarstwa